czwartek, 26 kwietnia 2012

POWSTANIE SUWALSKIEGO PUŁKU PIECHOTY

...Nasz sen rycerski, sen o szpadzie wreszcie się dzisiaj jawą stał.

W dniu 3-VI-1923 odbyła się w Suwałkach piękna uroczystość wręczenia chorągwi 41 Suwalskiemu pułkowi piechoty, odznaczonemu krzyżem „Virtuti Militari“. Z racji tej podajemy historję powstania pułku i 2 fotografje z uroczystości wręczenia chorągwi pułkowi.

 Generał dyw. Osiński wręcza chorągiew d-cy 41 p.p. majorowi K. Hozerowi w Suwałkach 3-VI-1923

 D-ca O. K. III, generał brygady Malczewski, wpisuje się do księgi pamiątkowej 41 p. p. 3-VI-1923

W dniu 3-VI-1923 odbyła się w Suwałkach piękna uroczystość wręczenia chorągwi 41 Suwalskiemu pułkowi piechoty, odznaczonemu krzyżem „Virtuti Militari“. Z racji tej podajemy historję powstania pułku i 2 fotografje z uroczystości wręczenia chorągwi pułkowi.Po rozbrojeniu I, II i Iii-go korpusu Wschodniego oraz po rozwiązaniu części legjonów cały kraj był pokryty siecią tajnych organizacyj wojskowych pod nazwą P. O. W.Organizacja ta była bardzo silna także i w Suwalszczyźnie, gdzie prócz wielu luźnych oddziałków został sformowany „Oddział Polskiej Siły zbrojnej w Suwałkach“, liczący do 400 ludzi i podzielony na 3 kompanje. Dowódcą oddziału był pułkownik Franciszek Ostrowski. Kompanje ćwiczyły w lesie, w ukryciu przed niemcami. Niejednokrotnie nawet próbowano walki z nimi, lecz bezskutecznie gdyż siły były za słabe a i organizacja niedomagała. Przy organizowaniu P.O.W. w Suwalszczyźnie największe zasługi, położył ks. Modzelewski, proboszcz z Bargłowa. Oddziały te były zawiązkiem 1 Suwalskiego pułku Strzelców.Pułkownik, wówczas major Mackiewicz był jeszcze podczas okupacji niemieckiej w Komisji Wojskowej w Warszawie, jako referent informacyjny i personalny. Jako syn ziemi Suwalskiej żywo zainteresował się losami organizacyj w Suwalszczyźnie i wogóle na Wschodzie i postanowił nawiązać z niemi łączność. 8 listopada 1918 roku będąc zarazem referentem spraw wschodnich, major Mackiewicz przedstawił, w Sztabie Genealnym projekt stworzenia zakonspirowanych pułków w Mińsku, Wilnie i w Suwałkach. Na dowódcę oddziałów Suwalskich wyznaczony był pułkownik Gawroński, który ulokował się w Szczuczynie w ziemi Łomżyńskiej, gdyż w Suwałkach trwała jeszcze okupacja niemiecka. On też był pierwszym dowódcą pułku Suwalskiego, choć ten jeszcze oficjalnie nie istniał. Adjutantem był podporucznik Haberling.
Z ramienia Sztabu Generalnego major Mackiewicz przedstawił całą sprawę na posiedzeniu Rady Ministrów i uzyskał na organizacje wschodnie pół miljona marek, z czego na organizację Suwalską wyznaczył 50000 marek. W listopadzie 1918 roku pośród obywateli kresowych powstał projekt utworzenia dywizji wojska. Na czele komitetu, który się nazwał „Komitetem Obrony Kresów“ (K. O. K.) stanął p. Sapieha, (przedstawicielem komitetu przy pułku Suwalskim był. p. Kmita). Komitet ten rozwinął bardzo szeroką i owocną działalność, czyto przez zasilanie nowotworzących się oddziałów gotówką, czyto przez zakładanie kantyn, sklepów, herbaciarni gospód dla zaspakajania codziennych potrzeb żołnierza.Na dowódcę tej dywizji został wyznaczony gen. Odyniec, potem gen. Wacław Iwaszkiewicz, b. dowódca 3 dywizji w I Korpusie Wschodnim. Na szefa sztabu został powołany major Mackiewicz, który jednak na tem stanowisku był tylko 1 dzień, ponieważ Szef Sztabu Gener. nie zgodził się na jego odejście. Major Mackiewicz opracował projekt rozkazu organizacyjnego dywizji, której nadano nazwę „Litewsko-Białoruskiej Dywizji Strzelców“, z podziałem na 3 Brygady. Pułki dostały nazwy: Suwalski, Wileński, Kowieński,Miński, Grodzieński i Nowogródzki pułk strzelców. Na miejsce tworzenia się 1 Suwalskiego pułku strzelców został wyznaczony Zambrów, miasteczko w ziemi Łomżyńskiej. Projekt ten został zatwierdzony przez dowódcę dywizji i opublikowany. Niedługo potem przyjechał do dywizji major Mackiewicz i został wyznaczony na dowódcę Suwalskiego pułku. Dnia 19-go grudnia 1918 roku został wydany rozkaz organizacyjny pułku i od tej chwili datuje się oficjalne istnienie pułku.W dniu ukazania się rozkazu organizacyjnego pułk składał się tylko z dowódcy pułku, adjutanta podporucznika Lutostańskiego, kilku innych oficerowi 16 szeregowych. Jednym z pierwszych szeregowych w pułku był obecny podporucznik Jerzy Tyszka, który pełnił funkcję szefa kancelarji, pisarza, gońca i t. p. Dowódca pułku zwrócił się do ówczesnego inspektora wyszkolenia armji generała Berbeckiego i otrzymał do pułku ś.p. podporucznika Zalewskiego, Jagodzińskiego i Badjora, 1 podoficera i 3 szeregowych, którzy jako pochodzący „z Wermachtu“ byli dobrze wyszkoleni Od tego czasu organizacja pułku potoczyła się raźniej. Major Mackiewicz wydał odezwę do mieszkańców Suwalszczyzny, gorąco nawołując do wstępowania do pułku. Pierwsza pośpieszyła na zew Suwalska P. O. W., która wysłała zupełnie zorganizowaną kompanję. Pierwsza przybyła do pułku kompanja pod porucznikiem Użupisem i ta weszła w skład pułku jako kompanja pierwsza. W początkach stycznia 1919 roku przyprowadził znaczniejszy oddział (130 ludzi) porucznik Wieczerzyński, potem znowu podporucznik Klott. Porucznik Mackiewicz przyprowadził zupełnie zorganizowaną kompanję z 33 pułku z Łomży, która powstała z ochotników dążących z Suwalszczyzny do swego pułku, a których początkowo wcielono do 33 pułku. Wskutek energicznej interwencji majora Mackiewicza ludzi tych odesłano do Suwalskiego pułku. Oddziały te, niezważając na olbrzymie niebezpieczeństwo ze strony Niemców, którzy niemiłosiernie prześladowali najmniejszy przejaw myśli wojskowej polskiej, przekradały się przez gęsto obstawioną linję demarkacyjną z bronią, z końmi, czasem nawet turbując po drodze niemców i dążyły do Zambrowa. Celem werbowania ochotników i skierowania ich do pułku, w pogranicznych z Suwalszczyzną miasteczkach stacjonowani byli oficerowie — komendanci. W Rajgrodzie był porucznik Cieliński, w Szczuczynie kapitan Juszczacki, w Łomży porucznik Sadowski itd. Nie było dnia, w którym nie przybyłoby kilku ochotników szeregowych i oficerów. Przy wyborze oficerów major Mackiewicz wykazał wielką skrupulatność i znajomość ludzi, a mając dość rozległe stosunki wybierał ludzi jak najlepszych.Warunki przy tworzeniu pułku były bardzo ciężkie. Brak było umundurowania, ekwipunku, prowiantu, a nawet drzewa do opalania koszar. Żołnierze często cierpieli głód i chłód, ale to zupełnie nie mroziło ich zapału i nikt nie słyszał narzekań. Wszystkie braki i niedostatki znoszono cierpliwie rozumiejąc, że trudy te znosi się dla zmartwychwstałej Ojczyzny. W tem właśnie ujawniły się gorące uczucia patrjotyzmu i miłości ojczyzny wśród szerokich warstw społeczeństwa Suwalskiego tembardziej, że do pułku garnęła się oprócz inteligencji młodzież miejska i robotnicza.Nie zważając na piętrzące się ze wszystkich stron przeszkody organizacja wewnętrzna pułku postępowała dość szybko. Już w połowie stycznia zorganizowano 3 kompanje piechoty i 1 kompanję karabinów maszynowych (1-szą dowodził porucznik Wierzbowski, 2-gą por. Zebrowski, 3-cią ppor. Rotkiewicz, kompanją K. M. por. Użupis). Czynną też była pułkowa szkoła podoficerska pod kierownictwem ś.p. podporucznika Zalewskiego, który z podporucznikiem Jagodzińskim i pod por. Englichtem położył bardzo wielkie zasługi przy wyszkoleniu kadr podoficerskich pułku. W tym też czasie przybył do pułku oddział złożony z 40 ochotników z Litwy, z okolic Olity. Oddział ten był zupełnie uzbrojony, przyprowadził konie wierzchowe i tabory i dał początek oddziałowy konnych wywiadowców (O. K. W.), który w późniejszych walkach oddał pułkowi bardzo cenne usługi, jako oddział bojowy, używany w- pierwszym rzędzie do wywiadów i do służby łączności.W pierwszych dniach lutego odbyło się uroczyste zaprzysiężenie pułku w Zambrowie. Do przysięgi stanął cały pułk t. j. 1, 2, 3-cia i tworząca się 4-ta kompanja pod dowództwem ś. p. podpor. Żylińskiego, kompanja K. M., O. K. W. i Szkoła Podoficerska. Umundurowane kompletnie były 1, 2-ga i część 3 ciej kompanji, reszta zaś pułku była w cywilnych ubraniach. Jak wyglądał pułk świadczy wymownie fakt, że nawet niektórzy oficerowie, jak np. ś. p. podporucznik Żyliński defilowali w cywilnem ubraniu i w meloniku. Pomimo to już wówczas się widziało, że to będzie wojsko i to tęgie wojsko.Dnia 12-go lutego 2 kompanje piechoty i 1-sza K. M. wyruszyły na front bolszewicki. Przez Białystok, w którym jeszcze gospodarowali Niemcy, oddziały nasze przejechały w zamkniętych wagonach i zatrzymały się na stacji Roś za Wołkowyskiem. Wojska nasze wówczas zajmowały obszary Białej Rusi, opuszczane stopniowo przez Niemców. Bolszewicy również starali się zająć zwolnione tereny i zadaniem naszych oddziałów było przeciwdziałać temu. Na pułk Suwalski wypadł rejon Wołkowysk-Mosty-Skidel. Na tym to terenie z początku operowały oddziały Kowieńskiego pułku.Dnia 15-go lutego dołączyła tam i 3-cia komp. z plutonem K. M. pod dowództwem podpor. Bójnowskiego.Po wymarszu pierwszych dwóch kompanij w pole dnia 13-go lutego cały pułk przeszedł z Zambrowa do Ostrów-Komorowa.Dnia 22-go lutego reszta pułku w składzie 4-ej, tworzącej się 5-ej kompanji, oraz pułkowej kompanji K. M. wyruszyła na front.Jak widać z powyższego pułk wówczas liczył około 600 ludzi i miał już zupełnie zorga­nizowane 4 kompanje piechoty, 2 kompanje K. M., oddział konnych wywiadowców (dowódca kpt. Szczęsnowicz) oraz prawie utworzoną komp. 5-tą (dowódca por. Reutt) i w zaczątkach organizowanie kompanji 6-tej (dowódca ś. p. por. Matarewicz). Pierwsze 4 kompanje piechoty i 1 K.K.M. tworzyły I Baon (dowódca kpt. Zelawski, adjutant ppor. Badjor) reszta kompanij miały tworzyć baon Il-gi (dowódca kpt, Juszczacki, adjutant ppor. Dąbrowski).Pułk wyruszył na front w stanie opłakanym. Za wyjątkiem 1, 2 i 3-ej kompanji, które były dość dobrze umundurowane, 4-ta kompanja nie miała płaszczy, 5-ta zaś była zupełnie nie umundurowana. Nie było ani jednej kuchni polowej, brakowało taborów i koni wierzchowych. Pomimo to ruszano na front chętnie i ochoczo. O stopniu poświęcenia i cierpliwości żołnierzy dowodzi jaskrawo fakt, że poiczas podróży w nieogrzewanych wagonach (m-c luty) bez płaszczy częściowo bez mundurów nikt nie narzekał i nie szemrał. Na zapytanie dowódcy pułku w jednym z wagonów, w którym wszyscy żołnierze tańczyli z zimna, jak się czują, odpowiedziano z humorem, że dla ojczyzny wszystko znieść można i że zagrzeją się w walkach z bolszewikami. To napawało otuchą i wiarą, że przyszłość bojowa pułku będzie świetna tembardziej, że składał się z samych ochotników, przeważnie członków P.0.W. z ludzi pełnych poświęcenia i miłości ojczyzny, którzy na pierwszy zew do szeregów porzucili ogniska domowe i chaty rodzinne, mimo prześladowań wroga, który znęcał się za to nad ich rodzinami. Zespół oficerów był również dobrany, co należy zawdzięczać dowódcy pułku majorowi Mackiewiczowi.Po tygodniowym postoju w opuszczonym przez niemców Białymstoku, gdzie dnia 23-go lutego odbyła się wielka uroczystość objęcia tego miasta od okupantów, ruszył pułk dalej. Czas postoju w Białymstoku wykorzystano na uporządkowanie i lepsze zorganizowanie pułku. Dnia 27-go lutego pułk w składzie grupy operacyjnej Zaniemeńskiej pod dowództwem pułk. Dziewulskiego dowódcy 4-go pułku ułanów wyruszył przez Wołkowysk do Mostów, ostatniej stacji na tej linji w posiadaniu Polski. Tu weszły pod bezpośrednie rozkazy dowódcy pułku kompanje, które przedtem wyruszyły na front—tak, że dnia1. III. 1919 roku w okolicy Mostów stanął cały pułk. Tu też zaszła mała zmiana w organizacji pułku a mianowicie: 4-ta kompanja została przesunięta z 1-go Baonu do Ii-go jako kompanja 7-ma, tak że baony składały się obecnie z trzech kompanij. W przyszłości brakujące do liczby 4-ch kompanje miały być doformowane—w I Baonie 4-ta pod dowództwem por. Cielińsklego, w Il-m 8-ma pod kpt. Miluskim.Tak więc w dniu 1-go marca 1919 roku cały pułk stanął oko w oko z nieprzyjacielem, gotowy do krwawej walki.

Michał Hurczyn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz