wtorek, 18 marca 2014

Więziennictwo II RP - Suwałki


Strażnicy wienzienni z Suwałk.w środku wiceprokurator sądu apelacyjnego w Wilnie Jerzy Rabczewski szef komisji egzaminacyjnej


Suwalscy strażnicy więzienni

sobota, 15 marca 2014

Jaćwingowie


Jaćwingowie - plemię zamieszkujące tereny nazwane od ich miana Jaćwieżą; jeden z ludów pogańskich, które uległy zagładzie podczas ekspansji zakonu krzyżackiego.
Legendarne drzewo genealogiczne Jaćwingów
 
Historia Jaćwingów
 
 Jaćwingowie, plemię dzikie i waleczne, niemal bez przerwy prowadzili wojny. Chociaż informacje, które o nich przetrwały, sięgają najdalej XI wieku, to można przypuszczać, że działo się tak od zarania historii tego ludu.
W XI i XII wieku Jaćwingowie prowadzili wyprawy wojenne wespół z Litwinami i Żmudzinami (ludami podobnymi do nich językowo i kulturowo).
W pierwszej połowie XIII stulecia najechał Jaćwież (Sudowię) Bolesław Wstydliwy, książę krakowski i sandomierski. Jego wyprawa okazała się na tyle udana, że Jaćwingowie zmuszeni zostali do odwrotu aż na tereny Litwy. W kilkanaście lat później w akcie odwetu zaatakowali Polskę. Gdy powracali już z ogromnymi łupami do swoich siedzib zostali w czasie marszu niespodziewanie zaatakowani przez wojska polskie pod wodzą księcia Leszka Czarnego, które pomimo znacznej przewagi liczebnej wroga wygrały bitwę, ponosząc jedynie minimalne straty.
Los Jaćwingów przypieczętowała inna bitwa, stoczona w widłach rzeki Nurec i jej dopływu, Branki. Zebrała się tam wielka armia jaćwieska pod wodzą Skomena, czekając na swoich sprzymierzeńców, Litwinów. Tymczasem władca Litwy, Trojnat, został zamordowany. Dowodzący wojskami polskimi książęta Leszek i Bolko dowiedzieli się o tym przed Skomenem. Pewni przewagi rozstawili wojska wzdłuż linii rzek, a następnie, za pomocą ognia, odcięli wrogowi możliwość odejścia lądem. Zmusiło to Jaćwingów do ataku przez wodę. Gdy tylko przez rzekę przejechała konnica Polacy puścili po wodzie płonące tratwy, skutecznie rozcinając armię przeciwnika na dwie części.
Ogromny sukces militarny, nie stał się jednak sukcesem gospodarczym. Na polu walki poległa większość zdolnych do pracy mężczyzn, powodując opustoszenie tych ziem na wiele lat.
W późniejszych latach z powodu zmiany układu sił Jaćwingowie nie walczyli już z Polakami, bliżsi raczej sprzymierzenia się z nimi w wojnach z Krzyżakami. Jako jeden z ostatnich bastionów pogaństwa we wschodniej Europie byli Jaćwingowie nieustannie nękani przez wojska zakonu i pomimo kilku zwycięstw, jak to we włościach Wężów golędzkich, nic nie mogło ich uratować w obliczu potęgi wroga.
Do 1283 roku ostatni z jaćwieskich możnowładców zostali zabici albo też przyjęli wiarę chrześcijańską.
Zakon krzyżacki chcąc uniknąć w przyszłości powstań na tych ziemiach przesiedlał tych Jaćwingów, którzy nie wyemigrowali. Deportacje te spowodowały, że w praktyce naród jaćwieski przestał istnieć.
 Opracowano na podstawie
"Legend, podań i baśni Suwalszczyzny" Janusza Kopciał
 Skomen (Kumat, Komat) ( ? - 1264) - najsłynniejszy ze wszystkich jaćwieskich wodzów. Pełnił także funkcję najwyższego kapłana Jaćwierzy, posiadał wiec największą władzę ze wszystkich kunigasów (książąt). Jako przebiegłemu politykowi udało mu się zdobyć dowództwo nad wielką wyprawą wojenną na Polskę, która jednak zakończyła się niepowodzeniem, a jemu przyniosła śmierć. W widłach rzek Nurec i Branka, gdzie rozegrała się jego ostatnia bitwa, stoi do dziś kopiec zwany "mogiłą Kumata".
Skirmunt (XIII w.) - jedyny potomek Skomena. Po bitwie, w której zginął jego ojciec, wychowywany na dworze księcia Leszka. Gdy dorósł, powrócił do Jaćwieży, gdzie został wybrany na wodza wyprawy przeciwko Krzyżakom. Dzięki jej powodzeniu zyskał sobie poważanie i sławę. Dowodził w kilku ostatnich bitwach z zakonem. Po upadku Jaćwieży wyemigrował do Polski i zastał poddanym księcia mazowieckiego.
 
Jaćwingowie na Suwalszczyźnie
Ze względu na niski stan badań archeologicznych dzisiejszej Suwalszczyzny, oraz z powodu rozproszenia Jaćwingów (czy też Jadźwięgów lub Jaćwięgów) po ich pogromie przez Krzyżaków, niewiele jest informacji o tych dawnych właścicielach dzisiejszej Suwalszczyzny.
Dopiero od X w. istnieje dosyć dużo źródeł pisanych, w których jest mowa o Jaćwingach.
Był to lud zachodniobałtyjski, prawdopodobnie wywodzący się od tych Bałtów, którzy napłynęli na ziemie Suwalszczyzny w IV lub III w. p.n.e. Inne plemiona jaćwieskie, zamieszkujące niegdyś na zachód od dzisiejszej Suwalszczyzny, to Sudowowie, Dajnowie i Polekszanie.
Jaćwingowie zajmowali obszar od dorzeczy górnej Szeszupy na północy, do bagien nadbiebrzańskich na południu i od środkowego Niemna na wschodzie po krainę Wielkich Jezior Mazurskich na zachodzie. Na terenach Suwalszczyzny zamieszkiwała tzw. Jaćwież właściwa.
Dziwnym jest, że część Jaćwingów zasiedliła tereny Suwalszczyzny. Liche ziemie, surowy klimat nie były chyba tym, co Jaćwingowie lubili najbardziej i czego szukali przed osiedleniem się.
Podstawowymi zajęciami i źródłem utrzymania Jaćwingów była - poza łupieżczymi wypadami - hodowla zwierząt (m.in. tarpanów), rolnictwo, rybołówstwo, bartnictwo. Znaleziono zachowane szczątkowo narzędzia rolnicze, ziarna zbóż (pszenica, żyto, jęczmień, owies). Ciekawym znaleziskiem są nożyce do strzyżenia owiec. Niemal w niezmienionym kształcie były używane przez wieki do czasów zastąpienia ich przez maszynki elektryczne.
Jaćwingowie znali też rzemiosło takie jak kowalstwo, wytwarzanie ceramiki, złotnictwo. Handlowali z mieszkańcami Polski, Rusi, Litwy, Łotwy.
Organizacja Jaćwingów była podobna jak w sąsiednich społeczeństwach. Umacniała się arystokracja plemienna bogacąca się na handlu i wyprawach łupieżczych.
Wpływowi przywódcy mieszkali w licznych grodach. Stąd płynęła władza wojskowa i administracyjna na ludność zamieszkującą okolice grodu i świadczącą na rzecz przywódców usługi. Ludność w zamian otrzymywała bezpieczeństwo.
Ślady po grodach pozostały miedzy innymi w Szurpiłach (Góra Zamkowa) i Jeglińcu (Stare Zamczysko). Znaleziono też pozostałości osad służebnych położonych wokół tych grodów. Badacze uważają, że Góra Zamkowa była centrum plemiennym Jaćwingów z grupy Atvingai czyli Anczan (Hańczan). Rzekę Czarną Hańczę nazywano wtedy Ancza.
Innymi związkami plemiennymi istniejącymi na ziemiach należących do Jaćwingów były: Sudowia, Dojnowa i Pollexia.
Sudowianie mieszkali w dorzeczu Szeszupy po Niemen, Dojnowianie - między Wileńszczyzną a Suwalszczyzną, Pollexianie(Połekszanie) zaś  zajmowali terytoria od górnego dorzecza rzeki Łek (Ełk) po dolinę Biebrzy. Biebrza była naturalną granica oddzielającą plemiona jaćwieskie od słowiańskich.
Należy uświadomić, że wyprawy wojenne Jaćwingów docierały aż za Bug (zajmując nawet czasowo Drohiczyn), a na zachodzie łupiły, aż po Wisłę, dobra książąt mazowieckich.
Już w X w. Jaćwingowie sprzymierzyli się z Bolesławem Chrobrym i walczą wspólnie z Rusią i innymi plemionami pruskimi. Rusini nie pozostali im dłużni i najeżdżali ziemie Jaćwingów.
Wspomniane wyprawy nie miały charakteru jednostronnych napaści. Książęta ruscy i mazowieccy nieśli na swych mieczach chrześcijaństwo. Jaćwingowie musieli dobrze wiedzieć, że wraz z przyjęciem chrześcijaństwa muszą poddać się dominacji chrześcijan. Walczyli wiec z królami polskimi, książętami litewskimi i ruskimi a później z zakonem krzyżackim. Silne musiały być oddziały Jaćwingów, że Konrad Mazowiecki sprowadził 1226 roku zakon krzyżacki do ich pobicia.
Próbę chrystianizacji Jaćwieży podjął w 1009 r. Brunon z Kwerfurtu. Zamiary spełzły jednak na niczym. Jaćwingowie nie chcieli nowej wiary.
Prawdopodobnie do upadku Jaćwingów i Prusów przyczyniło się zjawisko braku dążności tych plemion do budowania jednego silnego państwa, co trwało u ich sąsiadów. Plemiona jaćwieskie funkcjonowały na zasadzie demokracji wojennej. Ludy te zawierały sojusze okazjonalnie, w razie zagrożenia lub organizowania wyprawy wojennej. Jak pokaże historia, taki luźny sposób powiązania Jaćwingów, będzie dla nich zgubny. Zbyt wielu silnych wodzów, to zbyt wiele poglądów na każdy temat i trudności w podjęciu ostatecznej decyzji. Jaćwingowie nie potrafili realnie ocenić rzeczywistości. Być może konformizm nie leżał w ich naturze.
Jaćwingowie w wiekach XI i XII często bili się z Polakami i Rusinami. Najeżdżali Mazowsze i ziemię lubelską, co powodowało odwety książąt polskich. Taką odwetową wojnę prowadził Bolesław Wstydliwy, najeżdżając ziemie Jaświeskie pokonując ich pod Brańskiem. Zawierali też koalicje z Polakami przeciwko Rusinom oraz Prusom. Tym ostatnim zniszczyli Galindię. Wielką klęską powiązaną z wielkimi stratami była porażka w walce dużych sił jaćwieskich z wojskami Leszka Czarnego w tym walna bitwa nad rzeką Nurzec.
Proces zagłady plemion pruskich i jaćwieskich rozpoczął się na wielką skalę po sprowadzeniu Krzyżaków do Polski. Zakonnicy parli na wschód podbijając najpierw ziemie Prusów a następnie Jaćwingów. Szczególnie w latach 1248-1283 Jaćwingowie stoczyli wiele wyniszczających walk.
Wódz jaćwieski, Skomand, podjął próbę scalenia plemion przeciwko wrogowi. Było już jednak za późno. W ówczesnych kronikach, pisanych przez wrogo przecież nastawionych do Jaćwingów Krzyżaków, autorzy wspominają o olbrzymich umiejętnościach fortyfikacyjnych Jaćwingów, o ich waleczności i znajomości sztuki wojennej. Szczególnie te cechy uwidoczniły się u ostatniego wielkiego wodza Jaćwingów - Skomanda.
Opór Jaćwieży został ostatecznie złamany w 1283 r. po krwawych pogromach prowadzonych przez Krzyżaków w latach 1280, 1281 i 1283 i, jak napisał Piotr z Dusburga - krzyżacki kronikarz: I ziemia jaćwieska pozostała opustoszała.
Była to typowa czystka etniczna, którą Rusini rozpoczęli, Litwini i Polacy kontynuowali, a Krzyżacy zakończyli. Siła złego na jednego...
Krzyżacy i przedstawiciele innych ludów przesiedlili wziętych do niewoli Jaćwingów głównie na tereny ziem pruskich (przede wszystkim na Półwysep Sambijski), na Mazowsze, Litwę i Ruś. Część Jaćwingów skryła się w nieprzebytych ostępach puszczy, której zasoby nie leżały jeszcze w kręgu zainteresowań ościennych ludów. (Kolonizacja puszczy na wielką skalę rozpoczęła się  od przełomu XIV i XV wieku.)
Jaćwingowie, wywiezieni przez zwycięzców, z czasem zasymilowali się z ludnością z którą przyszło im żyć. Trudno określić jak długo udało się przetrwać grupom uciekinierów we własnej kulturze. Wiadomo, że do początku XV wieku na wyspie Wigry (dziś półwysep), położonej na jeziorze Wigry,  mieszkało niewielkie plemię nazywające się Wigranie.
Jak się wkrótce okazało, Krzyżacy chcieli przejąć całą wielką Puszczę Sudowską. Puszcza nie była zasiedlona. Stanowiła naturalną ochronę Litwy. Litwini spodziewali się jednak, że ekspansja Krzyżaków skieruje się, wcześniej czy później, w ich stronę.
Jaćwingowie nie posługiwali się pismem zatem nie zostawili źródeł pisanych. W opracowaniach polskich najczęściej czyta się, że ślady ich języka przetrwały głównie w nazwach i nazwiskach, np. Santor. Interesujące jest zatem, że na stronie internetowej znajdujemy całkiem obszerny słownik angielsko-jaćwieski oraz jaćwiesko-angielski.
Na terenach obecnej Litwy i Białorusi można napotkać nazwy związane z Jaćwingami.
Zapewne dlatego, że wiadomości o Jaćwingach czerpiemy tylko od ich wrogów, nie zdołamy znaleźć obiektywnego obrazu ich życia. Jak nieobiektywnie można o nich pisać wskazuje informacja w Wikipedii: "Jaćwingowie, lub Jaćwięgowie - wymarły w XIII wieku lud bałtyjski[...]" Dziwne jest, że wymordowane plemiona określa się "wymarłymi".
Plemiona bałtyckie ok. 1200 roku
Największy kurhan na terenie cmentarzyska Jaćwingów w okolicy Suwałk
Kurhany w lesie na terenie cmentarzyska Jaćwingów
Jaćwingowie lub Jaćwięgowie – wymarły w XIII wieku lud bałtycki, blisko spokrewniony z Prusami i Litwinami (czasem uważany za jedno z plemion pruskich), zamieszkujący Jaćwież (Sudowię). Posługiwali się językiem jaćwińskim (jaćwieskim) lub dialektem języka pruskiego.
W zależności od źródeł (polskie, krzyżackie, ruskie, litewskie) oraz form wymowy, lud ten nazywany był inaczej:
pol. Jaćwingowie, Jaćwięgowie, Jaćwięgi, Jadźwingowie, łac. Jaczwangos, Jentousi, lit. Jotvingiai, biał. Яцьвягі, ros. Ятвя́ги, niem. Jatwinger, Jadwinger, Jotwinger, Jatwägen
pol. Sudowowie, Sudawianie, łac. Sudovia, lit. Suduvoje, niem. Sudauer
pol. Polekszanie, Połekszanie, łac. Pollexiani, niem. Pollexaner (możliwe, że pozostałością tej formy jest nazwa regionu Podlasie lub Polesie i nazwa Poleszucy; wiąże się ją również z nazwą rzeki Łek, obecnie Ełk)
pol. Dajnowie, lit. Dainavos, Dainavėlės
nie wiemy jakim mianem samych siebie okreslali
Według niektórych uczonych, każda z nazw dotyczyła pierwotnie tylko części terenu zamieszkanego przez Jaćwingów lub jednego z ich plemion i została przeniesiona na całą Jaćwież przez sąsiadujące z nimi narody. Według tego poglądu Polekszanie zajmowali tereny południowe (obecne Podlasie), Dajnowie tereny dzisiejszej południowej Litwy, Jaćwież właściwa obejmowała Suwalszczyznę. Sudowianami zaś mieli być nazywani Prusowie zajmujący teren na wschód od Wielkich Jezior. Naukowcy nie są zgodni co do pochodzenia tych nazw.
Sudowowie są identyfikowani ze wspomnianymi przez starożytnych pisarzy Sudinoi (np. Klaudiusz Ptolemeusz).
Teren zamieszkania [edytuj]
Jaćwingowie wyodrębnili się z bałtyjskich Prusów najwcześniej w X wieku n.e. Pierwotnie zamieszkiwali teren pomiędzy Wielkimi Jeziorami Mazurskimi na zachodzie, rzeką Niemen na wschodzie i na północy oraz Narwią na południu. Pod wpływem walk z Polakami, Krzyżakami i Rusinami i prowadzonej przez nich akcji kolonizacyjnej terytorium Jaćwieży kurczyło się i w XIII wieku ograniczało się do tzw. Jaćwieży właściwej, czyli rejonu Suwałk, Sejn, Augustowa, Olecka i Ełku. Na mocy traktatu melneńskiego z 1422 Jaćwież została podzielona pomiędzy Królestwo Polskie, zakon krzyżacki i Wielkie Księstwo Litewskie.
Dzieje [edytuj]
przed X wiekiem n.e. – Jaćwingowie (Sudowowie) są częścią ludów bałtyjskich, nazywanych Estami lub Prusami.
X wiek – Bolesław Chrobry sprzymierza się z Jaćwingami w walce przeciw Rusi i pozostałym plemionom pruskim; pierwsze wzmianki kronikarzy ruskich o najazdach Rusinów na teren Jaćwieży
nieudane próby chrystianizacji Jaćwieży przez Brunona z Kwerfurtu (1009 rok)
XI-XII wiek – Walki Jaćwingów z Polakami i Rusinami, czasowe koalicje z Polakami przeciw Rusinom i Prusom (w wyniku wspólnych najazdów została zniszczona pruska Galindia). Najazdy na Mazowsze, a nawet na lubelską Małopolskę spowodowały odwetowe najazdy książąt polskich. Bolesław Wstydliwy zorganizował najazd na ich ziemie i pokonał ich w bitwie pod Brańskiem. Kilkanaście lat potem powracający z łupami zagon jaćwieski został rozbity przez Leszka Czarnego. Ich los przypieczętowała przegrana bitwa nad rzeką Nurzec.
XIII wiek – Wspólne akcje książąt polskich, ruskich i zakonu krzyżackiego przeciw Jaćwingom. Ostateczna klęska w 1283, w którym to poddał się im ostatni ich wódz Skomand. Resztki Jaćwingów zostały przesiedlone przez Zakon Krzyżacki na Sambię (tzw. kąt sudowski), emigrowały na Litwę i Grodzieńszczyznę, gdzie zostały wchłonięte przez Litwinów w XIII i XIV wieku, oraz na południe od Biebrzy i na Mazowsze.
W 1283 ostatni wódz Jaćwingów, Skudro, zabija Friedricha von Holle. Był to ostatni uczesnik krucjat zabity w Europie Północnej przez wojowników pogańskich. Skudro zbiegł do południowej Polski.
1283-1422 – tzw. pustka plemienna, ziemie jaćwieskie są niemal całkowicie wyludnione, pokrywa je puszcza (niem. Wildenis – pustkowie), która jest miejscem polowań i wzajemnych wpływów Litwinów, Polaków i Krzyżaków.
Ziemie Jaćwingów pokojem melneńskim w 1422 roku podzielono między Królestwo Polskie, zakon krzyżacki i Wielkie Księstwo Litewskie. Początek ponownego zasiedlenia terenów Jaćwieży.
Charakterystyka [edytuj]
Jan Długosz opisując w swych "Rocznikach" wyprawę Bolesława Wstydliwego na Jaćwingów w 1264 r. taką zawarł ich charakterystykę:
"Mieszka zaś naród Jaćwingów w północnej stronie, graniczy z Mazowszem, Rusią i Litwą i ma język w dużej mierze podobny do języka Prusów i Litwinów i zrozumiały dla nich, a ludy dzikie, wojownicze i tak bardzo żadne sławy i pamięci, że dziesięciu spośród nich walczyło ze stu wrogami, zachęconych tą jedyną nadzieją i świadomością, że po śmierci i zagładzie ziomkowie będą ich sławić pieśniami o dzielnych czynach. To usposobienie przyprawiło ich o zgubę, ponieważ mała garstka łatwo ulegała liczebnej przewadze tak, że powoli niemal cały ich naród wyginął, ponieważ nikt z nich nie cofał się przed nierówną walką, ani nie starał się uciec po wdaniu się w walkę."
(Jan Długosz, Roczniki, czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego ks. VII-VIII, przeł. Julia Mruwkówna, oprac. Danuta Turkowska i Maria Kowalczyk, PWN, Warszawa 1974, s. s. 177-180)

środa, 5 marca 2014

Mój wiersz - Balada o Kaczym Dołku

Jest popołudnie, spaceru czas, idę w to miejsce,
siadam na ławce, zamykam oczy, wsłuchuję się w ciszę po chwili w oddali muzykę słyszę.
Ogiński poloneza gra, trąby i werble, takt jest miarowy, głośny, donośny, nietuzinkowy.
Radość ogarnia me wszystkie zmysły.
Wyobraźnia snuje obrazy.
Widzę ułanów i szwoleżerów,
tabory jadą na samym końcu.
Szable i lance skąpane w słońcu.
Nagle cisza. Czy to już koniec?
Nie otwierając oczu fortepian słyszę.
Fryderyk już koncertuje, poznaję mazurki,
miłe dla ucha, melodyjnie skaczą po wodzie.
Słychać je w Gamsie nawet w Kalinie.
Za chwilę inna melodia popłynie.
To Szymanowski „Łabędzia” gra
puszczając ptaka na wody toń.
Karol gra miękko, szybko i płynnie,
najpierw wariacje potem fantazje.
Nastaje cisza, słyszę organy,
a może dźwięki kościelnych dzwonów?
Słucham w skupieniu,
Moniuszko gra matce „Czwartą litanie”.
Stasiu tęsknisz za Wilnem?
Za Jej widokiem przy Ostrej Bramie?
Tu nieopodal jest kościół z nawą,
na samej górze, spójrz Stanisławie, matka Twa
takie samiutkie, wileńskie oblicze ma.
Graj głośno patronce tego kościoła
niech twa melodia wiernych zawoła.
Zmiana muzyki ,,Ligia”, ,,Mazury”
skrzypce Emila niosą dźwięk pod chmury.
Z Kibart do Suwałk potok dźwięków płynie
Jestem szczęśliwy, że żyję w tej krainie.
Otwieram oczy, jeszcze nie wstaję ,
wzrok rejestruje cudne obrazy.
Dzieci przedszkolne z opiekunkami,
starsze kobiety, matki z wózkami.
To miejsce daje magiczną moc,
księżyc słucha muzyki co noc.
Dają tu Wielcy koncerty liczne,
Grają kompozytorzy i nazwy uliczne.
Czy to na świecie jedyne miejsce muzyczne?
Odpowiedź jest prosta?
Chyba nie, ale kto to wie?

wtorek, 4 marca 2014

Mój wiersz - To lubię

 
Budzić się rankiem porządnie wyspany
Jeszcze poleżeć w sen pootulany
Ciepło swej kołdry, dźwięki otoczenia
Poranną herbatę i że jest coś do zrobienia.
Pogodnych ludzi spokojnie mówiących
Jakkolwiek jest potrzeba także słuchających
Ptaki śpiewające nie tylko dla siebie
Arię szybującą gdzieś wysoko w niebie
Mgły śnieżnobiałe pod Cisową Górą
I Rowelską wysoką pod magiczną chmurą.
Szmer wody w młynie przy stawie w Turtulu
Czarną Hańczę szepcącą: Tadziulu, Tadziulu
Patrzeć na mosty w Stańczykach i Kiepojciach na swych przęsłach od wieku drzemiące
niczym akwedukty rzymskie w zachwyt wprawiające,
Stać w Starym Folwarku, na pomoście wigierskim
przy księżycu w ciszy,
Czekać aż z klasztoru szept kamedułów "memento mori" się usłyszy...
Mieszkanie teściów z kredensem stylowym.
Mądrość ich życiową, klatkę z ptaszkiem kolorowym.
Obserwować jak mówią i patrzą na siebie
Jakoby żyli nie na Klonowej tylko w siódmym niebie.
Wyjazdy niedzielne, rodzinne obiady
Z Bursztynkiem chodzenie, ale bez przesady.
Spacery z wykrywką z Romkiem przeszukać pole zaś z Heniem las
Byle znaleźć na swe hobby tak potrzebny czas.
Z wykrywaczem w ręku gdzie poniosą nogi
Kopie sygnał to łuska, guzik, ułańskie ostrogi.
Pochłonięty pasją przemierzam kaletnicki las
Czysty sygnał pod cewką czy to skarbu czas
Z Józiem święte miejsca mocy odwiedzać
Ody, Grabarkę ,Puszę Białowieską zwiedzać
Cerkwie, meczety, synagogi ,kościoły fotografować
Uważać by przez życie zbyt szybko nie przegalopować
Z Jasiem w Fantasy Park w kręgle grać
Tak toczyć kulą by strike wyrzucać.
Na allegro robić zakupy i sprytnie licytować
Byle by z cenami zbytnio nie zwariować.
Z Krzysiem grać w siatkówkę, wieczorne rozmowy.
Czytać dobrą książkę i spokój domowy.
Chodzić spać późno w nocy, a wstawać o świcie
Dziękować stwórcy za przeżyte życie.